Karnawał to czas, gdy mieszkańcy gminy Komprachcice mogą brać udział w wielu ciekawych wydarzeniach. Z myślą o nich organizowane są babskie combry czy wodzenia niedźwiedzia. I jak się okazuje, są to tradycje, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem na tym terenie.
Babski comber z wieloletnią tradycją
Tradycyjnie Koło Gospodyń Wiejskich w Ochodzach postanowiło zorganizować zabawę dla pań. Po raz pierwszy babski comber zorganizowano w 2012 roku. Jak przyznają organizatorki wydarzenia, był to spontaniczny pomysł i nie wiedziały, że wzbudzi zainteresowanie pań. Jak się okazało, ich obawy były bezpodstawne.
- To jedyna w swoim rodzaju wielopokoleniowa zabawa przeznaczona dla kobiet – wyjaśnia przewodnicząca Sylwia Jirgenl. – Można poszaleć w damskim towarzystwie, przygotować ciekawy strój, potańczyć, poznać i porozmawiać. Babski comber sprawia, że można się odstresować. I na jeden wieczór oderwać od codzienności, a więc odpocząć od domowych i zawodowych obowiązków.
Organizowany w Ochodzach babski comber od lat cieszy się dużym zainteresowaniem. Biorą w nim udział panie z gminy Komprachcice i spoza niej. W tym roku do Ochódz przyjechało aż 116 osób. W zabawie wzięły udział panie w różnym wieku. Począwszy od nastolatek, a skończywszy na seniorkach. (...)
Organizowano wodzenia niedźwiedzia
W Domecku członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej oraz Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej zaprosili mieszkańców do udziału w berach. W najważniejszą rolę orszaku, czyli niedźwiedzia wcielił się Roland Różyczka.
- Towarzyszyło mu około 30 osób – mówi Sebastian Dambiec z OSP Domecko. – Najmłodszy uczestnik wodzenia miał zaledwie 4 lata, zaś najstarszy około 50. W naszym korowodzie można było zobaczyć postacie, wykonujące tradycyjne zawody. Wodzenie trwało dosyć długo. Zaczęliśmy je o ósmej rano, a zakończyliśmy około dwudziestej wieczorem z przerwą na obiad po drodze. Wędrowaliśmy po Domecku i Pucniku. Szacujemy, że mogliśmy pokonać trasę o długości około 35 km.
Organizatorzy berów podkreślają, że już na stałe wpisały się one w kalendarz lokalnych wydarzeń. Mieszkańcy bardzo chętnie przyjmują niedźwiedzi orszak. Szczególnie, pamiętając o tym, aby dobrze nakarmić i obdarować podarkami karnawałowych przebierańców.
W Polskiej Nowej Wsi za tradycję wodzenia „odpowiedzialni” są strażacy z tutejszej jednostki ochotniczej straży pożarnej. W tym roku w berach wzięło udział 30 osób.
- Wodziliśmy bardzo długo, bo aż 9 godzin – opowiada Damian Kowalski z OSP w Polskiej Nowej Wsi. – Z naszych wyliczeń wynika, że przeszliśmy około 22 km. Najważniejszą postacią korowodu, czyli niedźwiedziem był Rafał Jurek. Naszą wiejską tradycją jest to, że mamy też zawsze małego niedźwiadka. A wędrując po miejscowości zatrzymujemy się przy cmentarzu na krótką modlitwę.
Damian Kowalski zauważa też, że wodzenie niedźwiedzia stało się tradycją, która zyskała na popularności. A to z kolei przełożyło się na to, że mieszkańcy częściej wpuszczają przebierańców na swoje posesje.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 13 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze