Historia o mędrcach, którzy prowadzeni przez gwiazdę przybywają do Nowonarodzonego Jezusa, aby pokłonić mu się oraz obdarować go złotem, kadzidłem i mirrą, jest chyba jednym z najbardziej wydawać by się mogło baśniowych opowiadań Nowego Testamentu. Oto z daleka, nie wiadomo nawet dokładnie skąd, przychodzą i stają przed niemowlęciem jacyś tajemniczy ludzie. Ewangelista Mateusz, który opisał tę scenę, nie wspomina ich z imienia. Nie podaje nawet liczby przybyszów z dalekiego kraju. Nie wiadomo, czy było ich dwóch, czterech, a może sześciu. O tym, że najprawdopodobniej było ich jednak trzech, można snuć domysły, zważając na trzy dary, które ze sobą przynieśli. Wśród apokryfów syryjskich można znaleźć wzmianki, że tak naprawdę mędrców wcale nie było trzech, tylko dwunastu (jak apostołów), a każdy z nich przyprowadził do Zbawiciela orszak liczący po kilka tysięcy ludzi. Z biegiem czasu mędrcom nadano imiona Kacper, Melchior i Baltazar, zgodnie z tradycją powstałą w VI wieku. Jedna z teorii mówi, że wszystkie trzy imiona miały to samo znaczenie, czyli „król”. Kacper wywodził się z łaciny - caesar, Melchior z języka hebrajskiego - melech, a Baltazar z greckiego - basileus.
Co to byli za ludzie?
Pisząc o królach, ewangelista Mateusz użył greckiego słowa „magoi”, co dosłownie oznacza magów. Dzisiaj mag, magik, czarodziej kojarzy się z hochsztaplerką i kimś, kto sprawnie mami swoich widzów, ale dla starożytnych słowo „magoi” miało konotacje pozytywne, ponieważ magowie byli utożsamiani z mędrcami. Historycy przypuszczają nawet, że to nazwa jednego z rodów perskich, którego członkowie nie pełnili funkcji kapłańskich. Zdaniem papieża Benedykta XVI mogli być oni adeptami wiedzy religijnej i filozoficznej powstałej w Persji i wówczas jeszcze tam istniejącej. Benedykt XVI w książce pt. „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo” opisując pierwsze lata życia Jezusa, także wspomina o magach. W swojej refleksji przywołuje wiedeńskiego astronoma Konradina Ferrari d’Occhieppo, który wykazał, że w Babilonie, mieście w czasach Jezusa już podupadającym, będącym niegdyś centrum astronomii naukowej, nadal przebywała jeszcze mała, stopniowo wymierająca grupa astronomów. Pewne dowody tego faktu miały stanowić gęsto zapisane pismem klinowym tabliczki z obliczeniami astronomicznymi. „Moment koniunkcji planet Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb, która miała miejsce w latach 6-7 przed narodzeniem Jezusa - uważany dziś za rzeczywisty czas Jego narodzenia - astronomowie babilońscy mogli obliczyć i koniunkcja ta mogła im wskazać na krainę Judei i nowo narodzonego króla żydowskiego” - pisze Benedykt XVI. Papież nie wykluczył zatem, że magowie mogli być astronomami. Przemawiać może za tym fakt, że w swojej wędrówce kierowali się bliżej nieopisaną gwiazdą, która zaprowadziła ich do celu.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 4 stycznia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze