Bezdomny kot borykał się z ciężkim zapaleniem dziąseł i jamy ustnej. Leczenie wymagało pomocy specjalisty, ponieważ zwierzę nie było w stanie jeść. Konieczny był zabieg sanacji (czyszczenia uzębienia) oraz ewentualnej ekstrakcji, czyli usunięcia zębów i wdrożenia farmakologicznego leczenia. Z prośbą o pomoc do lokalnego urzędu zwróciła się mieszkanka, która zaopiekowała się zwierzakiem. Nie uzyskała jednak takiej pomocy, jakiej oczekiwała.
- W tym roku gmina podpisała umowę z weterynarzem stacjonującym w Tarnowie Opolskim - mówi kierownik referatu zamówień publicznych i promocji w Tarnowie Opolskim Dominika Urbańczyk. - Wysyłaliśmy oferty do innych weterynarzy, ale nie byli oni zainteresowani. Umowę na takie zadanie podpisaliśmy z lokalną panią weterynarz i tylko u niej, w ramach wspomnianej umowy, można u nas leczyć bezdomne koty. Nie mamy otwartych środków. Są one po prostu rozdzielone na poszczególne zadania i nie możemy w ciągu roku dobrowolnie przesuwać tych środków.
Urząd gminy poinformował o tym mieszkankę Tarnowa Opolskiego, która zwróciła się o pomoc w sfinansowaniu leczenia kota, proponując wizytę w miejscowym gabinecie weterynaryjnym w ramach wspomnianej umowy. Opiekunka kota nie chciała jednak skorzystać z pomocy lokalnej weterynarz, twierdząc, że nie zrobiłaby tego, jak należy. Zdecydowała się zatem sama zająć się zwierzakiem, udając się z nim do jednego z weterynarzy w Opolu. Nie jest więc prawdą, że Urząd Gminy w Tarnowie Opolskim od problemu umywa ręce, gdyż zaproponował w tej sprawie rozwiązanie.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 20 lipca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze