W Wielki Czwartek (6 kwietnia) przed zakończeniem Mszy Krzyżma, bp Andrzej Czaja poinformował wiernych o swoim stanie zdrowia. Duchowny w słowie skierowanym do wiernych podziękował za modlitwę i poprosił, aby nadal o nim pamiętano.
- Dziękuję za wasze wsparcie duchowe, za towarzyszenie duchowe – mówił bp Andrzej Czaja. - To jest niezwykle ważne. Dzięki tej modlitwie lekarze wytyczyli dalszą drogę przywracania mnie do zdrowia. Mam pokój w sercu, choć będę musiał przejść dość poważną operację. Okazuje się, że przeszczepu wątroby nie uniknę.
Biskup stan swojego zdrowia porównał do aktualnie remontowanej świątyni katedralnej w Opolu.
- Jak katedra jest w remoncie, to i biskupa dość poważnie remontują – mówił hierarcha. - Mamy nadzieję, że wyremontowana katedra i wyremontowany biskup będą mogli z czasem służyć jak najlepiej życiu Kościoła opolskiego.
Mówiąc o swojej chorobie bp Czaja zaznaczył, że nie jest ona całkiem nowa. Problemy ze zdrowiem pojawiły się już przed laty w Lublinie, gdzie studiował i wykładał duchowny.
- W 2014 roku w Katowicach niezbicie stwierdzono, że jest to PSC czyli przewlekłe stwardniające zapalenie ciągłe kanałów żółciowych, co prowadzi do ich kurczenia, zwężania – wyjaśnił biskup. - W ostatnich miesiącach choroba osiągnęła taką fazę, że jestem w notorycznym stanie zapalnym, więc bez antybiotyku nie mogę funkcjonować. Rozpoczęły się procesy prowadzące do marskości wątroby, jest i niebezpieczeństwo, że może dojść do nowotworu, dlatego lekarze orzekli, że przeszczep jest konieczny. Jestem już włączony na listę oczekujących.
Napisz komentarz
Komentarze