Urzędnicy przyznają, że problem ma cykliczny charakter. Wraca co roku niczym bumerang pomimo prowadzonych akcji i przypominania o obowiązkach spoczywających na właścicielach zwierząt.
- Zdarza się, że psy są wyrzucane z samochodów, które przejeżdżają przez nasz teren – mówi Andrzej Szewczyk z Urzędu Miejskiego w Prószkowie. – Jednak dużo częściej po drogach i sołectwach biegają te, które należą do mieszkańców gminy. Uciekają przez uchylone furtki czy dziury w ogrodzeniu. Zgodnie z polskim prawem właściciele ponoszą szeroko rozumianą odpowiedzialność za ewentualne straty, szkody czy krzywdy poczynione przez pupila. Są osoby, które boją się samowolnie biegających psów. Trzeba też pamiętać, że również zwierzęciu może stać się krzywda.
Po każdym zgłoszeniu, które trafi do Urzędu Miejskiego w Prószkowie, pies musi zostać złapany i przetransportowany do schroniska, a koszty pobytu w tej placówce dla zwierząt pokrywa właściciel.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 23 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze