Tuż po Wigilii takich przypadków było co najmniej kilka – wszystkie z ulicy Klimasa i Poprzecznej, co powinno ułatwić policji ustalenie sprawcy. Ludzie o tym mówią, temat został poruszony również na grupie utworzonej na Facebooku Spotted: Gmina Tarnów Opolski, gdzie mieszkańcy opisywali przypadki swoich postrzelonych zwierzaków. Polowanie trwa teraz w Tarnowie Opolskim, ale już kilka lat temu ktoś strzelał też w Przyworach, niektóre zwierzęta nie przeżyły. W takich przypadkach czasem nawet szybka pomoc weterynarza nie wystarczy. Zdarza się też, że zwierzę jest sparaliżowane.
- Nasz Gienek kilka dni temu dostał w głowę, za uchem – mówi jedna z mieszkanek Tarnowa Opolskiego (imię i nazwisko zastrzeżone do wiadomości redakcji). - On nie wychodzi raczej poza posesję, więc ktoś musiał strzelać, gdy był na naszym podwórku. Podobnie jest z psem z sąsiedniej ulicy. Sprawę zgłoszę na policję, bo mam jeszcze psy, boję się o swoje zwierzęta, bo ta osoba jeśli czuje się bezkarna, nie wiadomo, co jeszcze może zrobić. Początkowo w ogóle nie zorientowaliśmy się, co kotu dolega: przestał jeść i tylko leżał i spał. Potem stwierdziliśmy, że ma postrzał, który ropieje. Udało się nam wycisnąć śrut i smarujemy ranę maścią z antybiotykiem. Gdyby ten śrut wszedł głębiej, uszkodziłby mózg i byłoby po kocie… Dwa lata temu natomiast ktoś nam otruł kota – i też na naszej posesji! Tych przypadków też było wiele.
W Tarnowie Opolskim aż wrze: mieszkańcy próbują zgadywać, kto we wsi aż tak bardzo nie lubi zwierząt, że je zabija.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 29 grudnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze