To jedyna taka ulica we wsi i w całej gminie, gdzie trwa od tylu lat nieprzerwanie tradycja organizowania wspólnej wigilii, a stoły ustawiane są wprost na jezdni. Jest ona kultywowana już od 12 lat. Wszystko zaczęło się w 2010 roku, gdy pierwsze takie spotkanie zorganizowano, by świętować utwardzenie drogi kostką. Zbiegło się to ze świętami. Sąsiedzi wszystko robią sami i dla siebie samych, choć wigilię odwiedzają też goście spoza ulicy. W tym roku przybył m.in. wójt Krzysztof Mutz (z sąsiedniej ulicy) i proboszcz Mariusz Drygier.
- Nasze spotkanie trwało od godziny 18.00 do 21.00 i choć było zimno, udało się doskonale – relacjonuje Janusz Borowiak, sołtys oraz mieszkaniec ulicy Krasickiego. – Przygotowania rozpoczęliśmy już od 13.00, rozstawiliśmy namiot, żeby nam nie wiało i w razie czego nie sypało śniegiem, rozpaliliśmy ognisko, rozwiesiliśmy lampki i dekoracje, było nastrojowo, a przy ognisku można było nie tylko się zagrzać, ale i kiełbaskę upiec…
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 22 grudnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze