- Zacznijmy od pytania które jest często zadawane autorom. Co zainspirowało Pana do napisania książki o historii Szczedrzyka?
- Lubię czytać książki i przez lata pochłonąłem ich całe mnóstwo. Szczególnie fascynują mnie monografie wiosek i parafii, z których czerpałem informacje o mojej miejscowości. Z czasem zgromadziłem tak wiele materiałów, że zaczęły zajmować coraz więcej miejsca na regałach. Wtedy uznałem, że warto zebrać je w jeden tom. Pomyślałem też, że mogą być ludzie, którzy podzielają moje zainteresowania – i nie myliłem się.
- Napisanie takiej książki to z pewnością ogrom pracy, która musiała być wykonana przed samym pisaniem. Jak wyglądał proces jej powstawania? Ile czasu zajęło Panu zbieranie materiałów, jakie źródła Pan wykorzystał i jak przebiegał sam proces pisania?
- Proces powstawania książki rozpoczął się w 2000 roku, kiedy na terenie wioski znalazłem fragment glinianego naczynia z nietypowym zdobieniem przypominającym fale. Zaintrygowało mnie jego pochodzenie i twórcy. Okazało się, że naczynie pochodzi z wczesnego średniowiecza, a wzór symbolizuje życiodajną wodę. Z czasem odkrywałem kolejne fragmenty ceramiki – zarówno średniowiecznej, jak i z okresu wpływów rzymskich. Trafiały się także dymarki oraz narzędzia z epoki kamienia. Równolegle prowadziłem badania w archiwach, muzeach, bibliotekach i czytelniach. To była prawdziwa pasja – wciągająca i ekscytująca niczym nałóg. Pierwsza, skromna monografia Szczedrzyka powstała już w 2002 roku. Na początku 2005 roku, wraz z kolegą, stworzyliśmy księgę pełną wspomnień ludzi związanych z Jeziorem Turawskim – pisaliśmy ją na maszynie, surową i nieociosaną. Z czasem publikowałem artykuły na temat historii, przyrody i ptaków w lokalnej prasie. Prace nad książką trwały równolegle, choć przez wiele lat pozostawała gotowa do druku, czekając na odpowiedni moment. Ostatecznie w zeszłym roku podjąłem decyzję o jej wydaniu. Po kilku miesiącach intensywnych prac była gotowa.
- Czy w trakcie badań natknął się Pan na jakieś wcześniej nieznane fakty lub zaskakujące historie związane ze Szczedrzykiem?
- Podczas badań natknąłem się na wiele zaskakujących faktów. Okazało się, że setki milionów lat temu teren dzisiejszego Szczedrzyka, wraz ze Śląskiem, był częścią małej płyty tektonicznej, zanurzonej w płytkim morzu i dryfującej po półkuli południowej. Później obszar ten stał się wysepką w klimacie półsuchym, a następnie – w wyniku kolizji płyt – otoczony został wypiętrzającymi się górami, które dziś tworzą zagłębie węglowe. W kolejnych epokach panował tu klimat przypominający Amazonię, z bujną roślinnością gigantycznych paprotników. Następnie nastał klimat podzwrotnikowy, by w permie ustąpić warunkom półsuchym, podobnym do dzisiejszej Afryki, czemu towarzyszył intensywny wulkanizm. Około 240 milionów lat temu obszar ten znalazł się na skraju oceanu Tetydy, a kolejne erupcje wulkaniczne pozostawiły po sobie m.in. Górę Św. Anny. Późniejsze zlodowacenia i pierwsze osady z epoki kamienia to kolejne świadectwa burzliwej historii tej ziemi. W czasach po Chrystusie rzymscy kupcy podążali tędy w poszukiwaniu bursztynu. Każdy z tych odkrytych faktów był dla mnie fascynujący i pełen niespodzianek.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 20 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze