Z takim marketingowym hasłem strażacy wystąpili na Facebooku na tydzień przed świętami Wielkiejnocy. Pomysłodawczynią i główną realizatorką akcji jest lokalna twórczyni ludowa Agnieszka Okos – prywatnie córka prezesa OSP, która też jest druhną w przyworskiej jednostce. On sam o jajecznej inicjatywie dowiedział się z plakatu – miała to być dla niego bowiem świąteczna niespodzianka. I była.
- Agnieszka to wymyśliła w taki sposób, żeby te kroszonki były drewniane i żeby były w strażackim kolorze, czyli czerwone – mówi Teodor Okos. – Drewniane to znaczy trwałe, można je sobie na pamiątkę zostawić albo sprezentować komuś, a wyglądają jak prawdziwe. Pomalowane zostały farbą podkładową, następnie we wzory opolskie piórkiem na biało i polakierowane. Nawet nie myślałem, że będzie nimi takie duże zainteresowanie. 16 jaj już sprzedaliśmy i wciąż sprzedajemy kolejne, mało tego: ludzie dzwonią i robią zamówienia – to znaczy, kupują kroszonki, które dopiero zostaną dla nich zrobione.
Cena wywoławcza strażackiego jaja to tylko 30 zł – ale jeśli ktoś chce wspomóc straż, może ofiarować do puszki wielokrotność. I tak się zazwyczaj dzieje. Nazbierało się już 750 zł.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 21 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze