Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 19 września 2024 17:58
Przeczytaj:
Reklama
Reklama https://dlarodziny.opolskie.pl/2024/07/12/opolska-karta-rodziny-i-seniora-jest-z-wami-10-lat/
Reklama https://www.bskrapkowice.pl/

Śladami hutnictwa w powiecie opolskim cz. 3

Rozwojowi hutnictwa żelaza na terenie powiatu opolskiego sprzyjały warunki geologiczno-przyrodnicze. Występowały tutaj: lasy, woda i bogate złoża niskoprocentowej rudy darniowej. Do naszych czasów zasadniczo przetrwały pozostałości po tych obiektach czy związaną z nimi inną zabudową. Jednak są też perełki, którymi można się pochwalić.
Śladami hutnictwa w powiecie opolskim cz. 3

Źródło: gmina Murów

Huta w Dębiu 
Źródła historyczne potwierdzają funkcjonowanie na tym terenie od najdawniejszych czasów hutniczych ośrodków. Z zachowanych materiałów źródłowych wynika, że w 1566 roku Dębie zamieszkiwało 11 gospodarzy. Musieli oni przekazywać daniny na rzecz zamku w Opolu. Wśród powinności wymieniono też 15 wozów żelaza. Jednak nie wiadomo, czy chodziło o rudę darniową czy żelazo uzyskane z jej wytopu w dymarkach. Kolejna informacja potwierdzająca istnienie kuźni, pochodzi z 1531 roku. Wynika z niej, że niedaleko Dębia znajdowało się osiedle hutnicze.

Królewska Huta w Dębskiej Kuźni
W latach 1783-1784 przystąpiono do budowy zakładu hutniczego w Dębskiej Kuźni. Warto podkreślić, że został on podporządkowany Urzędowi Hutniczemu w Ozimku. W pierwszej kolejności zakupiono istniejący na rzece Jemielnicy młyn wodny. Poza już istniejącym wysokim piecem, w oparciu o siłę wodną, uruchomiono piece fryszerskie oraz blacharnię, produkującą początkowo czarną blachę kutą. Koła wodne napędzały dmuchawy pieców oraz młoty. Zakład szybko się rozwijał. 

W 1789 roku huta zatrudniała 23 hutników. Kolejna wiadomość z 1804 roku potwierdza istnienie dwóch pieców fryszerskich. W 1810 roku w zakładzie pracowało już 36 hutników. W 1817 roku rozpoczęła się modernizacja i rozbudowa zakładu. Zajął się tym Wachler, który później przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora huty w Ozimku. Przebudowie i modernizacji poddano zaporę na rzece Jemielnicy i oba piece fryszerskie. W celu poprawy efektywności produkcji zainstalowano urządzenia do gorącego nadmuchu w piecu fryszerskim. Poza tym przeprowadzono remont kuźni i kanału hutniczego. Zatroszczono się też o warunki socjalne pracowników. Wyremontowano budynek dla rodzin hutników. W połowie XIX wieku w Ozimku wykonano dwucylindryczną dmuchawę dla zakładu w Dębskiej Kuźni. 

Z czasem działalność huty została ograniczona z powodu wyczerpania się zasobów rudy darniowej. W roku 1863 wygaszono piece fryszerskie w Ozimku i Dębskiej Kuźni, które były mało wydajne. Zastąpiono je w Ozimku piecami pudlarskimi. Ta decyzja doprowadziła ostatecznie w roku 1864 do zamknięcia zakładu hutniczego w Dębskiej Kuźni. Na jego miejscu ponownie uruchomiono młyn i tartak. 

Huta w Zagwiździu 
Rozwój Zagwiździa jako osady hutniczej rozpoczął się w drugiej połowie XVIII wieku. Być może więc obfitość drewna i nurt płynącej tu rzeczki Budkowiczanki sprawiły, że król pruski Fryderyk II kazał zbudować w Zagwiździu jeden z pierwszych w tej części Śląska wielkich pieców. W ten sposób dano początek Hucie Kluczborskiej. Została ona uruchomiona w 1754 roku. Było to dwa lata przed wybuchem trzeciej wojny śląskiej (1756-1763). Właśnie w tym czasie wojska rosyjskie spaliły hutę i fryszerkę w sąsiednim Murowie. Wysadzono też w powietrze wielki piec. Odbudowa zakładu nastąpiła już w latach sześćdziesiątych XVIII wieku, ale zabudowania płonęły jeszcze kilkakrotnie. Zakład był też kilkakrotnie przebudowywany na przełomie XVIII i XIX wieku. Pod zarząd hutniczy w Zagwiździu podlegało też kilka mniejszych zakładów. Chodzi  m.in. o fryszerkę w Czarnowąsach koło Opola, wielki piec w Brynicy, huty w Budkowicach, Tułach, Murowie, Bogacicy, Szumie, Szumiradzie i Karłowcu.

Jeśli chodzi o profil, to na początku w Zagwiździu produkowano głównie na potrzeby armii (m.in. kule armatnie, części do karabinów). Później po ustabilizowaniu się sytuacji politycznej Prus na przełomie XVIII i XIX wieku stopniowo zmieniano profil działalności huty. Zaczęto produkować wyroby powszechnego użytku, drut, gwoździe, żelazo kowalne czy odlewy.

Warto podkreślić, że równolegle z budową zakładu stworzono kolonię robotniczą, nazwaną Friedrichsthal. Docelowo miało w niej zamieszkać 40 rodzin. Początkowo na osiedlu mieszkali członkowie rodzin 24 pracowników huty. Z czasem Zagwiździe przekształciło się  w wieś o charakterze prowincjonalnego miasteczka. Oprócz budynków mieszkalnych dla robotników i urzędników, powstały tu: szkoła, szpital czy biblioteka. 

W 1869 roku rząd pruski sprzedał hutę spółce Kaspra Kampy, Hadamików i Jana Pyki. Rodzina Pyków posiadała ją do 1945 roku. Po przejściu frontu zakład został w 80% zniszczony i ograbiony. Dzięki inicjatywie ówczesnego prezesa OSP w Zagwiździu, a później wójta gminy Murów Andrzeja Puławskiego oraz zaangażowaniu społeczników udało się uratować ten zabytek przed zniszczeniem. Dzisiaj huta w Zagwiździu jest jedną z atrakcji gminy Murów. 

Do dzisiaj zachowało się kilka obiektów. Jest to odlewnia z 1839 roku, którą rozbudowano w XIX i XX wieku. Budynek posiada wielki piec i wieżę gichtową. Jest też młotownia z 1806 roku z częściowo zachowanym wyposażeniem. W jednym z magazynów z 1802 roku została utworzona Regionalna Sala Muzealna. Warto wspomnieć o częściowo zniwelowanych kanałach roboczych oraz dwóch zbiornikach retencyjnych na rzece Budkowiczance.

Huta w Turawie
Dziś trudno jednoznacznie ustalić kiedy założono hutę z wysokimi piecami w turawskich dobrach rodziny von Loewencron. Wiemy, że w spisie z 1789 roku znajduje się informacja o urzędniku inspektorze hutniczym o nazwisku Kessler. Mieszkał on w Turawie już w 1754 roku i nadzorował huty w Turawie, Trzęsinie i Poliwodzie. Wiemy też, że gdy w 1754 roku powstawała huta w Ozimku, to pierwszym mistrzem wysokiego pieca był niejaki Kolisko. Napisano o nim, że został zwerbowany w dobrach turawskich. Już w 1767 roku w Turawie był piec fryszerski i zatrudniony mistrz kowalski. W testamencie dotyczącym dóbr turawskich z roku 1794 napisano o trzech piecach fryszerskich. Kiedy w 1841 roku rodzina von Garnier otrzymała tytuł hrabiowski, w Turawie znajdowały się obok młyna wodnego, stawu rybnego i cegielni, także dwa piece hutnicze.

Lokalni historycy podejrzewają, że huta znajdowała się w obejściu zabudowań folwarcznych obok pałacu, w pobliżu ogrodu warzywnego i stawu pałacowego. 

Kanał, którym dostarczano wodę do stawu, młyna i huty, miał swój początek przed tamą na rzece Mała Panew. Powstał w połowie drogi ze Szczedrzyka do Turawy i miał długość około 3 kilometrów. W pierwszej kolejności zasilał stawy rybne i staw parkowy przy pałacu. Jego lewa odnoga napędzała urządzenia młyna. Z kolei prawa przepływała obok zabudowań folwarcznych, napędzając dmuchawy pieców i kuźnię. 

Na zakończenie działalności huty wpłynął fakt wybudowania zbiornika turawskiego pod koniec lat 30-tych XX wieku. Na jego dnie znalazła się m.in. stara zapora i większa część kanału. Przeciął go też wał otaczający jezioro. Wysechł staw pałacowy i przestał pracować młyn. Kanały, które znalazły się poza jeziorem z czasem zasypano. 

Huta w Trzęsinie 
Najstarsza informacja o istnieniu kuźni w Trzęsinie pochodzi z końca XVI wieku. Jest ona wymieniona w dokumentach spadkowych Chatariny Kokorz z 1592 roku.

W 1598 roku Trzęsina należała nadal do Kotorza Małego. Powstaje tutaj huta żelaza i warsztat kowalski. Rudę do huty czerpano z terenów Jełowej i Łubnian. W 1689 roku zakład przestał się rozwijać. W wykazie dóbr turawskich z 1731 roku w Trzęsinie znajdowała się m.in. kuźnica. W 1865  roku w dokumentach nie wspomniano już o piecach czy kuźni. Nie ujął ich także Wachler w swoich wykazach z 1855 roku. 

Nieznana jest data powstania kanału w Trzęsinie. Wiadomo, że miał on swój początek na kolejnej zaporze na Małej Panwi, poniżej Turawy. Odchodził w prawo i w niewielkiej odległości, po dotarciu do Trzęsiny, dzielił się na dwie odnogi. Lewa biegnąca równolegle do rzeki zasilała kuźnicę. Prawa spiętrzona w stawie, napędzała urządzenia młyna, znajdującego się kilkaset metrów dalej. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: GCTreść komentarza: Ważna jednostka w systemie Ratownictawa i Ochrony PPOŻ. Oddani Strażacy z szefem Teodorem na czele. Trzeba im pomócData dodania komentarza: 18.08.2024, 23:23Źródło komentarza: Zbierają na nowy wózAutor komentarza: AnonimTreść komentarza: Skąd on miał młotek? Jeśli przyniósł ze sobą to musiał tam iść z zamiarem zabicia..Data dodania komentarza: 30.07.2024, 00:00Źródło komentarza: Zabił prostytutkę młotkiem i uciekłAutor komentarza: tulowiczaninTreść komentarza: Proponuję zapoznać się z faktami, sprawa została nagłośniona na FB, i wyjaśniona w ciągu 1 dnia dzięki wytężonej pracy pracowników tutejszego ZGKIM, PZW jeżeli jest zarządcą tego terenu powinno samo zadbać o stan tego środowiska nie licząc na postronne osoby, natomiast miejsce wypływu nie znajduje się w środku miejscowości przy głównej drodze tylko na peryferiach miasta przy wylocie podrzędnej drogi.Tworzenie wydumanych sensacji, a nie rzetelne dziennikarstwoData dodania komentarza: 27.06.2024, 20:26Źródło komentarza: Staw zatruty ściekamiAutor komentarza: kibickaTreść komentarza: Brawo ! Jesteśmy z Was dumni !Data dodania komentarza: 18.04.2024, 17:16Źródło komentarza: Dąbrowianki zakończyły sezonAutor komentarza: AntoniTreść komentarza: małe dzieci do picia dostały cukier super organizatorzyData dodania komentarza: 19.03.2024, 18:36Źródło komentarza: Wiedzą jak zapobiegać pożaromAutor komentarza: AntoniTreść komentarza: Czas przywrócić mokradła w Holandii, a także należy oddać morzu co morskie a osuszane non stop. Dość hipokryzji Polska ma zalać ziemie rolna u siebie co zaleją HolendrzyData dodania komentarza: 6.03.2024, 15:21Źródło komentarza: Mokradła w służbie ochrony klimatu i nas samych…
Reklama
Reklama