Z komunikatu rolniczej „Solidarności" wynika, że w piątek 9 lutego o godz. 10.00 zablokowane zostaną wszystkie przejścia graniczne z Ukrainą. W wielu województwach rozpoczną się czasowe blokady dróg, które potrwają od 9 lutego, aż do 10 marca. W poniedziałek, 5 lutego w mediach społecznościowych zamieszczony został szczegółowy harmonogram „Opolskiego Strajku Rolników”. Wynika z niego, że 9 i 19 lutego w godzinach od godz. 11.00 do godz. 18.00 rolnicy planują blokadę pasa autostrady A4 na węźle Opole Zachód. W dniach 12, 13 i 14 lutego od godz. 9.00 do 16.00 zapowiedziana została blokada ronda na DK 45 zjazd z autostrady A4 na węźle Opole Południe. Dodatkowo utrudnień należy spodziewać się 13 i 15 lutego w godzinach od 12.00 do 15.00 na DK 45 na wysokości Rogowa Opolskiego.
Rolnicy zdają sobie sprawę z tego, że protest może być uciążliwy dla obywateli, a zwłaszcza kierowców, jednak – jak podkreślają – walczą w słusznej sprawie dla Polski. Demonstranci proszą zarazem o wyrozumiałość i świadomość sytuacji w jakiej wszyscy się znaleźliśmy.
„Nie ma zgody na wdrażanie „Europejskiego Zielonego Ładu”, unijnej strategii „od pola do stołu” i Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej w proponowanym kształcie. Rząd Polski, musi mieć jasny plan dla produkcji rolnej, opłacalności produkcji, odbudowy polskiego przetwórstwa i polskiego handlu. O to będziemy walczyć aż do skutku” - czytamy w komunikacie NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” w sprawie Strajku Generalnego.
Rolnicy poprzez zapowiadany strajk chcą także uświadomić obywateli, że żywność napływająca ze wschodu, jest całkiem innej jakości, od tej produkowanej w Polsce.
- To, że komisja podpisała umowę handlową z Ukrainą nie załatwia sprawy, gdyż nie zostały wprowadzone w niej odpowiednie limity i kontyngenty na ukraiński eksport – mówi jeden z koordynatorów protestu Marek Dambiec. – Rolnicy z zagranicy mogą produkować na całkiem innych zasadach. Stąd musimy niestety dalej protestować.
Zdaniem rolników służby pracujące na granicy nie są w stanie sprawdzić jakości wszystkich towarów napływających do naszego kraju, gdyż osób, które mogłyby to kontrolować jest po prostu za mało.
- Dalej podtrzymujemy swoje postulaty – podkreśla Marek Dambiec. – To, że komisja niby się ugięła i pozwoliła nam zrezygnować z ugorowania, to jednak na tych 4% pola karzą nam siać rośliny strączkowe bez oprysków, więc jest to jednoznaczne z ugorowaniem. Tak więc nie są to żadne ustępstwa, na które komisja nam poszła, dlatego dalej przygotowujemy się do strajku.
Z każdym dniem coraz większa część społeczeństwa zaczyna być bardziej świadoma powagi sytuacji oraz zasadności działań rolników.
- Duża część społeczeństwa nas wspiera i my będziemy kładli nacisk na to, aby do społeczeństwa docierała informacja, że jest to protest w interesie wszystkich konsumentów – dodaje Marek Dambiec. – To jest gra o żywność, o to co jemy. Musimy się pokazać. Cała Europa strajkuje. Jeżeli my nie będziemy, to jaką kartę przetargową będą mieć nasi rządzący jadąc do Brukseli. Mogliby tam usłyszeć: „U was jest wszystko dobrze, nikt nie strajkuje, czego chcecie?”. Dzięki strajkowi, będą mogli jednak powiedzieć: „W naszym kraju jest źle, a ludziom nie podobają się wprowadzane przez was umowy”. Musimy zatem iść za ciosem – tłumaczy koordynator protestu.
Rolnicy są wdzięczni naszej gazecie, że szeroko opisywaliśmy temat minionego protestu oraz nadal informujemy czytelników, o co naprawdę walczą. W ich imieniu podziękowania wyraził Marek Dambiec.
Napisz komentarz
Komentarze