- To był trudny rok dla wszystkich z wielu względów, jak poradziła sobie z tym Opolszczyzna? I jak będzie w roku przyszłym: czy nadejdą miesiące ciemności na drogach, zamkniętych placówek sportowych i kulturalnych, przedszkoli bez światła? Jak Pan to widzi?
- Pod wieloma względami rok był bardzo trudny. Przyczynił się do tego covid, który wciąż jeszcze z nami jest, a 24 lutego nastąpił atak Rosji na Ukrainę, co rozpoczęło cały szereg trudności i problemów. Łańcuchy dostaw już były porwane ze względu na pandemię, a teraz jeszcze bardziej to się skomplikowało. Dzięki rządowym tarczom antykryzysowym, covidowym, wsparciu przedsiębiorców wyszliśmy z tego jednak obronną ręką również w województwie opolskim. Mówię tak, obserwując chociażby wskaźniki bezrobocia na Opolszczyźnie, które utrzymały się na poziomie, na którym były jeszcze przed covidem i wojną. To są właśnie skutki tarcz, na które rząd przeznaczył 200 miliardów złotych w skali kraju. To jest historyczna kwota wsparcia na ochronę miejsc pracy i pracodawców. Po 24 lutym, były kolejne gigantyczne pieniądze wydatkowane przez rząd na walkę ze skutkami „putinflacji”. Nikt w całej Europie nie ma już chyba wątpliwości, że to, co dzieje się z inflacją, jest skutkiem wojny i słusznie nałożonego embarga na Rosję, którego celem było ograniczenie wydatków Putina na wojnę. Możemy mieć dziś gorzką satysfakcję w tej sytuacji, że jesteśmy krajem, który ostrzegał od zawsze przed skutkami lekkomyślnej polityki energetycznej. Można powiedzieć, że mądry Niemiec po szkodzie. Dziś były prezydent Niemiec mówi, że trzeba było Polski słuchać… I taka jest puenta mojej wypowiedzi: nie byłoby dziś tych problemów, gdyby gospodarka całej Unii Europejskiej nie była oparta o handel z Rosją jeżeli chodzi o nośniki surowców energetycznych. Natomiast dziś nasz rząd w trudnej sytuacji, jaka nastała z tego powodu, robi wszystko, by ulżyć mieszkańcom całego kraju. Obniżono do minimum stawki vat i stawki akcyzy na paliwa i nośniki energii, wprowadzono regulowane ceny energii… To wszystko ma chronić zarówno użytkowników prywatnych, jak i przedsiębiorstwa przed skutkami drastycznych wzrostów cen. Muszę też powiedzieć o pomocy, jaka jest kierowana do indywidualnych kredytobiorców, to ulgi i wakacje kredytowe. Rząd nie zapomina też o samorządach: otrzymały 13,7 miliardów złotych zwiększonej subwencji. Ma to pomóc placówkom publicznym w udźwignięciu opłat za energię i gaz. Samorządy wiejskie otrzymały po ponad 2,8 mln złotych, a samorządy większe – dziesiątki, a nawet setki milionów. Wszystko po to, aby złagodzić podwyżki. Nie chcę wchodzić w politykę, ale trzeba przyznać, że rząd znajduje odpowiednie przyciski, których nasi poprzednicy nie widzieli, aby ulżyć społeczeństwu. Jak jest ciężko, nie mówi się, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Użyję takiego porównania: kiedy byłem jeszcze posłem w sejmie i miał miejsce kryzys instytucji bankowych w 2008 roku, premier Donald Tusk stwierdził na konferencji, że jesteśmy jako Polska zieloną wyspą na tle mapy Europy, bo oparliśmy się kryzysowi. Ale rząd podwyższył wtedy o 1 punkt procentowy vat po to, by mieszkańcy łożyli na wsparcie w kryzysie na inne państwa. To jest diametralnie inna postawa od tej, jaką dziś prezentuje rząd Zjednoczonej Prawicy. Nie walczymy z kryzysem kosztem ludzi, ale walczymy z nim, przekazując ludziom dodatkowe środki finansowe: przedsiębiorcom, osobom prywatnym, emerytom, utrzymujemy 500 plus, wprowadzamy 13. i 14. emeryturę. To są wszystko transfery, które trafiają do ludzi, aby oni nie ponosili konsekwencji „putinflacji”. Tamten rząd podwyższył wiek emerytalny, jak niektórzy mówili „do śmierci”, a ten pomaga emerytom finansowo.
- A jak będzie w tym roku?
- Uważam, że pomimo trudności aż tak źle nie będzie. Nie widzę takiego zagrożenia, aby w roku 2023 miało być zimno i ciemno, wierzę też, że nie dojdzie do zamykania placówek kulturalnych i sportowych, nie będzie zdalnego nauczania z powodu zimna. Apeluję, byśmy rozsądnie korzystali z energii elektrycznej i cieplnej, byśmy byli oszczędni, bo do tego zmuszają nas oszczędności w całej Europie – ale nie wprowadzamy tak drakońskich ograniczeń, jakie zapowiadała Unia Europejska czy Niemcy.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 12 stycznia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze