Do Opola przyjechali na zaproszenie zarządu powiatu opolskiego. Zwiedzali miasto, siedzibę starostwa, a także zespoły szkół w Tułowicach i Prószkowie, gdzie byli podejmowani przez dyrektorów Adama Sinickiego i Dariusza Sobkowa i spotkali się z uczniami z Ukrainy. Starosta Henryk Lakwa pokazał im, jak funkcjonuje prószkowski DPS, oprowadzając jednocześnie po Zamku Prószkowskich, którego historię zna jak nikt inny. Samorządowcy z Ukrainy, szczególnie ci, którzy przebywali tu po raz pierwszy, byli ciekawi kwestii związanych z opieką nad seniorami, oświatą czy administracją. Mieli też możliwość odetchnąć od życia w cieniu wojny. Ich powiat znajduje się poza linią frontu, ale w każdej chwili są narażeni na atak rosyjskich rakiet. SMS-y z informacjami o alarmach przeciwlotniczych z ich centrum bezpieczeństwa (jak nasze Rządowe Centrum Bezpieczeństwa) to już dla nich codzienność.
– Najpierw był strach – mówili o początkach wojny goście z Ukrainy. – Ale ten strach szybko minął. Teraz jest gniew i wiara w zwycięstwo.
Zwyciężymy – to słowo nie schodziło im z ust. Wielu mężczyzn z powiatu kałuskiego walczy na froncie. Ci, którzy zostają, pracują w instytucjach i firmach, które muszą działać, koordynują pomoc, jeżdżą z transportami. Syn jednego z gości, dyrektora szkoły, walczy na froncie. Od początku wojny codziennie na prośbę rodziców wysyła im wieczorem SMS. Na początku umierali z niepokoju w oczekiwaniu na sygnał telefonu. Myśleli, że nie przywykną. Przywykli, a niepokój zastępują absolutną wiarą, że już niebawem, po zwycięstwie, syn wróci cały i zdrowy do domu.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 3 listopada - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze