Temat poruszyliśmy przed paroma tygodniami. Pisaliśmy wówczas o młodych przedsiębiorcach, którzy są właścicielami przyczepy gastronomicznej w Szczedrzyku. Po trzech tygodniach prowadzenia działalności mieli oni zapłacić 10 tys. zł za prąd. Właściciele przyczepy gastronomicznej w pierwszym momencie myśleli, że jest to urzędniczy błąd. Postanowili więc jak najszybciej skontaktować się z firmą Tauron i rozwiązać ten problem. Przyjęto ich wniosek reklamacyjny z prośbą o korektę faktury zgodnie z obowiązującym prawem, czyli tarczą solidarnościową. Następnie przedsiębiorcy zamiast zapłacić 10 tysięcy zł, przelali tylko 1040 zł, czyli tyle, ile ich zdaniem mniej więcej powinien wynosić koszt zużytej energii elektrycznej. Jednocześnie czekali na rozstrzygnięcie postępowania reklamacyjnego. W tym czasie, ku ich zaskoczeniu, odcięto im prąd w przyczepie.
Problemem młodych przedsiębiorców zajęła się redakcja „TZO”. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzecznikiem prasowym firmy Tauron. Poprosiliśmy m.in. o wytłumaczenie, skąd na fakturze wzięła się tak wysoka kwota i dlaczego jej nie skorygowano. Pytaliśmy też, dlaczego prąd został odcięty bez wcześniejszego poinformowania o tym przedsiębiorców.
Po wysłaniu pytań do rzecznika prasowego firmy Tauron ruszyła machina urzędnicza w tej sprawie.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 19 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze