Jeżeli usuniemy kleszcza w ciągu kilku godzin od ukąszenia, ryzyko zachorowania na boreliozę jest bardzo małe.
- Warto wiedzieć, że tylko 10-15% kleszczy jest zakażonych Borrelią - zauważa kierownik Zakładu Mikrobiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu Janina Kowalska. - Tyle średnia krajowa, trochę inaczej to wygląda w szczególe: w Polsce centralnej i wschodniej zakażonych jest około 70% kleszczy. Jeśli jednak mamy obawy, czy nie zostaliśmy zakażeni boreliozą, metodą by to potwierdzić bądź wykluczyć jest wykonanie badań przeciwciał przeciwko Borreli, czyli potwierdzenie odpowiedzi immunologicznej organizmu na obecność bakterii. Z badaniem nie należy się jednak spieszyć, pierwsze przeciwciała bowiem pojawiają się po około dwóch tygodniach od zakażenia. Jeśli testy przeprowadzimy za szybko, możemy mieć złudne przekonanie, że nie zostaliśmy zakażeni. Po 4-8 tygodniach pojawiają się przeciwciała, które mogą się utrzymywać nawet przez lata i to mimo leczenia.
Zakład Mikrobiologii USK wykonuje badania przeciwciał dwoma metodami: przesiewową, immunoenzymatyczną (ELSA), a próbki dodatnie i problematyczne bada się dodatkowo metodą Western Blot (WB).
Trzeba pamiętać, że borelioza przebiega dwuetapowo. Tak zwana wczesna borelioza (kilka dni do kilku tygodni) najczęściej przynosi objawy grypopodobne, towarzyszy im rumień wędrujący (zaczerwienienie w miejscu wkłucia kleszcza, rozchodzące się promieniście w czasie, z równoczesnym blednięciem w centrum zmiany). Zdarza się, że rumień może być jedynym objawem lub w ogóle może nie wystąpić. Po kilku tygodniach do kilku miesięcy daje objawy reumatologiczne (zapalenia stawów), dermatologiczne, kardiologiczne i neurologiczne.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 10 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze