Przedstawiciele gminy Niemodlin przyznają, że proces likwidacji tego niebezpiecznego składowiska wiązał się z dużym stresem oraz ogromnymi kosztami, które musiał ponieść samorząd.
– Po ujawnieniu nielegalnego składowiska w 2019 roku widok był dla nas szokujący – wspomina burmistrz Dorota Koncewicz. – Bardzo duża ilość różnej wielkości pojemników, mauzerów i beczek z nieznanymi substancjami w środku. Tak naprawdę każdy transport, który stamtąd wyjeżdżał, wywoływał w nas i mieszkańcach niepokój. Zawsze mogło dojść do pożaru. Obawialiśmy się również o wyciek tych niebezpiecznych substancji do gleby czy wód podziemnych. Na szczęście takich sytuacji udało się uniknąć. Dzisiaj jesteśmy szczęśliwi, że po prawie trzech latach i wykonaniu 77 transportów udało się w całości zutylizować wszystkie niebezpieczne substancje.
Przypomnijmy, że na początku stycznia 2019 roku w dawnym kurniku znajdującym się w pobliżu drogi krajowej 46 w Brzęczkowicach odkryto około 2300 beczek i kontenerów z odpadami poprodukcyjnymi. Zgodnie z obowiązującym prawem to na gminie Niemodlin spoczywał obowiązek likwidacji tego dzikiego składowiska odpadów. Trwało to długo, ponieważ każdy transport wywieziony z Brzęczkowic od razu musiał podlegać utylizacji.
Na likwidację nielegalnego składowiska chemicznych odpadów wydano ponad 13 mln zł. Operacja wywiezienia niebezpiecznych chemikaliów była możliwa dzięki pieniądzom z Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, budżetu województwa opolskiego, powiatu opolskiego oraz gminy Niemodlin. Samorząd musiał wziąć kredyt na likwidację nielegalnego składowiska.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 9 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze