Sytuacja z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej napięta. Związki zawodowe od dawna apelują o podwyżki. Większość pracowników Poczty Polskiej zarabia najniższą krajową, sukcesywnie redukowane są kolejne etaty, obowiązków jest więcej, listonosze obsługują coraz większe obszary, a płaca ani drgnie.
Dlatego też już w kwietniu br. pocztowcy postanowili pokazać swoje niezadowolenie przed gmachem Ministerstwa Aktywów Państwowych w Warszawie. W ręku trzymali banery i tabliczki z hasłami m.in.: „Miska ryżu po krzyżu”, „Naprawa Poczty Polskiej likwidacja”, „Pracujemy 1 za 5. Będziemy 1 za 10”, „Miliony na miskę dla psa, kiedy za pracę pustą miskę mam ja”.
Narastające napięcie
W kolejnych miesiącach oliwy do ognia dolały zapowiedzi nowego prezesa spółki Sebastiana Mikosza, który zapowiedział transformację firmy poprzez m.in. wprowadzenie programu dobrowolnych odejść, który do końca roku objąć ma ponad 9 tys. osób, czyli 15 proc. załogi oraz o wypowiedzenie funkcjonującego od 9 lat Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, które ma stać się skuteczne od końca lutego 2025 roku. W ramach transformacji zlikwidowano także regiony, w tym region opolski, który przyłączono do okręgu katowickiego.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 12 września - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze