- Jest Pan znakomitym fotografem. Znany jest Pan przede wszystkim ze swojego profilu na Instagramie Prowincjonalny Fotograf, który ma prawie 10 tysięcy obserwujących. Tam publikowane są zdjęcia inne niż wszystkie, ale o sztuce porozmawiamy później. Ale najpierw proszę powiedzieć, skąd Pan pochodzi i od jak dawna zajmuje się Pan fotografią.
- Pochodzę z Gliwic, mieszkałem tam do 21. roku życia. Potem mieszkałem w Zabrzu, Warszawie, Legionowie, a teraz w Lublińcu - i tak już prawdopodobnie zostanie. Mam 34 lata, a fotografią zajmuję się od 2006 roku, ale tak w pełni świadomie robię to od lat 2010-2011. W 2013 skończyłem fotoedukację w Katowicach, a w 2016 skończyłem kierunek fotografii prasowej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2019 prowadzę zawodową działalność graficzno-fotograficzną. Jestem dokumentalistą, zajmuję się również fotografią ślubną i jestem grafikiem współpracującym z agencją marketingową.
- Jak już powiedziałem, Pańskie zdjęcia publikowane na profilu Prowincjonalny Fotograf są inne niż wszystkie. Przedstawiają rzeczy, na które ludzie zazwyczaj nie zwracają uwagi. Skąd ma Pan tę zdolność wyłapywania szczegółów, inności, której wielu nie zauważa?
- Nie wiem, czy są inne niż wszystkie… Kompletnie o tym nie myślałem, tworząc ten projekt. Po prostu chciałem zrobić coś tak bardzo swojego, bez poklasku, bez liczenia na lajki czy uznanie. Chciałem zająć się rzeczami, które przez całe moje fotograficzne życie w ogóle mnie nie obchodziły, czyli topografią miasteczek i wsi. W streecie czy reportażu, którymi zajmowałem się wiele lat, skupiałem swoją uwagę przede wszystkim na ludziach, na opowiadaniu o nich, przy ich udziale w kadrze. Była to, można ogólnikowo rzec, fotografia humanistyczna. Moja „prowincja” jest czymś zgoła odmiennym - obiektyw skierowałem nie na człowieka, ale na wszystko obok. Wręcz unikam celowo ludzi. Jednak to nadal jest opowieść o człowieku, tyle że o nas, ale bez nas, nie bezpośrednio. Często przestrzeń, w której żyjemy, którą tworzymy, którą ciągle poddajemy zmianom, mówi więcej o nas niż my sami.
- Co to znaczy?
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 7 grudnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze