- Panie Dyrektorze, biega Pan codziennie po 10 km, aby uzbierać pieniądze na budowę windy dla uczniów z niepełnosprawnościami będących podopiecznymi Pana placówki. Koszt takiej inwestycji to ponad 300 tysięcy złotych. Co skłoniło Pana do podjęcia takiego wyjątkowego wyzwania?
- 1 września tego roku zostałem dyrektorem Zespołu Szkół Specjalnych w Zawadzkiem. Stając do konkursu, miałem świadomość, że jest to pierwsze, podstawowe i niemogące czekać z realizacją wyzwanie. Czasem żartuję, że niewiele umiem, ale umiem biegać, więc może to mi ułatwi zainteresowanie problemem większą liczbę ludzi i instytucji. Biegam od kilkunastu lat, biegałem w maratonach i ultramaratonach, przebiegłem już grubo ponad 30 tysięcy km. Początkowo myślałem o zorganizowaniu jakiegoś biegu masowego – miałem jednak świadomość, że jeden bieg to za mało, żeby pozyskać pieniądze na budowę windy. Pomysł z podjęciem wyzwania rodził mi się w głowie przez kilka miesięcy. Podczas jednego treningu około miesiąc temu wszystko mi się wyklarowało i postanowiłem dłużej nie czekać.
- Dlaczego ta inwestycja jest tak istotna dla szkoły?
- Szkoła jest małą, kameralną placówką, w której edukacją i terapią jest objętych nieco ponad trzydzieścioro uczniów i dzieci. Z tego ośmioro uczniów porusza się na wózkach i to nie samodzielnie, a siedmioro ma problemy z samodzielnym przemieszczaniem się, a tym bardziej po schodach. Szkoła jest budynkiem piętrowym i do tego na podwyższonym parterze. Każdego ucznia na wózku trzeba wnieść po schodach, aby mógł korzystać z klas i specjalistycznych pracowni. W ciągu dnia musimy przenosić uczniów między piętrami kilka razy dziennie. Taka prozaiczna sytuacja jak wyjście na spacer, plac zabaw czy boisko szkolne wiąże się ze zniesieniem lub wniesieniem. Stąd konieczność podjęcia szybkich i gwałtownych działań związanych z pozyskaniem środków potrzebnych do wkładu własnego wymaganego np. przy staraniu się o środki z instytucji takich jak PFRON.
- Zespół Szkół Specjalnych w Zawadzkiem jest wyjątkowym miejscem, jednak wymaga od Pana jako dyrektora, ale też od całego grona pedagogicznego wyjątkowego zaangażowania.
- Pracuję w szkole od ponad 26 lat i w sumie od początku angażowałem się wraz ze współpracownikami i rodzicami podczas wakacji i w dni wolne od nauki w prace remontowe, malarskie w klasach, pracowniach, korytarzach szkolnych, itp. Akcja „Dyrektor biega po windę dla swoich dzieciaków” spowodowała, że grono pedagogiczne, pracownicy niepedagogiczni i rodzice zaangażowali się w pomoc i wsparcie. Wraz z wychowawcami klas postanowiliśmy, że zrobimy rodzicom prezent i zabierzemy „dzieciaki” na wycieczkę dwudniową na Górę św. Anny i w ten sposób podziękujemy za ich zaangażowanie. Dzięki temu przynajmniej przez jeden wieczór i noc rodzice mogli trochę odpocząć i zrelaksować się. Rodzicom bardzo spodobała się ta akcja. Po powrocie dziękowali i trochę już w żartach pytali, kiedy planujemy dłuższy wyjazd. Nie ukrywam, że już myślimy o kolejnym wyjeździe, tym bardziej, że widzimy, jakie to ma znaczenie wychowawcze, a także jaki wymiar edukacyjno-terapeutyczny ma to dla naszych podopiecznych. W najbliższym czasie wybierzemy się na kilka jednodniowych wycieczek, m.in. zaprosili nas firma Giprol i JuraPark Krasiejów.
- O Pana akcji stało się głośno w mediach społecznościowych i ludzie są chętni, by pomóc. Jakie konkretne kroki mogą podjąć, by pomóc w zbieraniu pieniędzy na budowę windy? Jak mogą wesprzeć tę szlachetną inicjatywę?
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 19 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze