W mecz lepiej weszli przyjezdni, bo to oni szybko wyszli na prowadzenie. W 6. minucie prowadzili 4:3 po bramce Jakuba Welcza. Następnie gra toczyła się bramka za bramkę. Taki obraz meczu gwardzistom się jednak nie spodobał, a dokładnie Piotrowi Jędraszczykowi, który ponownie wziął na siebie ciężar zdobywania bramek. W ciągu trzech minut trafił on trzykrotnie, dzięki czemu gospodarze zaczęli prowadzić 8:6.
Wówczas o przerwę dla swojego zespołu poprosił Bartłomiej Jaszka. Były reprezentant Polski zmobilizował swój zespół na tyle, ze MMTS szybko zaczął straty odrabiać, choć zaraz po przerwie rzucili jeszcze gwardziści Fabian Sosna oraz z kontry Michał Milewski.
Od 19. minuty nastąpił ogromny przestój zespołu Bartosza Jureckiego. Opolanie nie byli w stanie pokonać Zakrety przez kolejne 6 minut, a w ostatnich 11 trafili zaledwie… dwa razy. W tym czasie Adama Malchera, a później także i Jakuba Ałaja kwidzynianie pokonywali ośmiokrotnie. Głównie dzięki dobrej grze Zakrety oraz lepszej skuteczności pod bramką Gwardii MMTS prowadził do przerwy 15:12.
Przerwa świetnie podziałała na gospodarzy. Zaraz po wznowieniu gry do siatki przyjezdnych rzucili Fabian Sosna i trzykrotnie niezawodny Jędraszczyk. Dzięki temu gwardziści ponownie prowadzili – 16:15. W kolejnych minutach gra się wyrównała. Ciężar zdobywania bramek w MMTS-ie wziął na siebie Mateusz Kosmala, dla Gwardii trafiali Marek Monczka, ponownie Jędraszczyk i Mateusz Jankowski. Gra toczyła się bramka za bramkę, a jedną czy drugą drużynę stać było jedynie na przewagę jednym punktem. Od 50. minuty z bardzo dobrej strony w bramce Gwardii zaczął spisywać się Ałaj. W 54. minucie zdołał odbić rzut MMTS-u, dzięki czemu gospodarze stanęli przed szansą wyjścia na dwubramkowe prowadzenie.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 12 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze