Pod tymi nazwami kryją się lalki, które można podziwiać w oknach siołkowickich domów na tydzień przed Niedzielą Palmową, zaledwie przez jeden dzień.
- Marzanka to ulubiona lalka, która jest ubrana w najładniejszą sukienkę – opowiada Dorota Danisz. – Stawia się ją albo wiesza na tle zielonej gałązki, do której są przywiązane kolorowe wstążki. Każda barwa ma swoje znaczenie i symbolizuje inne życzenia. Biały, aby krowy dużo mleka dawały. Zielony poświęcony jest trawie, niebieski pogodzie, zaś czerwony radości. Żółty związany jest z życzeniem, aby masła było dużo. Tradycja ta jest teraz rzadko spotykana, więc zależy nam, aby u nas przetrwała. Chcemy ją propagować i popularyzować. Jesteśmy jedną z niewielu miejscowości, gdzie można podziwiać marzanki.
Dzisiaj trudno odpowiedzieć na pytanie, skąd wziął się ten zwyczaj w Starych Siołkowicach. Jest on znany już z XV wieku. Przekazy ustne mówią o tym, że był popularny w XIX i XX wieku. W rodzinnych albumach można znaleźć zdjęcia, na których uwieczniono marzanki i marzołki. Te pierwsze powinny znaleźć się w oknach, najczęściej szczytowych. Marzanki robiono w tych domach, gdzie były panny na wydaniu lub dziewczynki. Męskim odpowiednikiem marzanki był marzołk. Ta lalka była robiona przez chłopców. Jest to słomiana kukła wielkości człowieka, w poszarpanym ubraniu, z butelką w kieszeni. Marzołka zawieszano na drzewie albo słupie. Symbolizował on życzenie wygnania pijaństwa ze wsi.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 14 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze