- Lewica w ostatnim czasie zaczęła mocno akcentować projekty społeczne, takie jak renta wdowia. Na czym one polegają i z czego to wynika?
- Tak, to prawda. Cieszę się z tego podwójnie, bowiem do Lewicy przystępowałem jako młody człowiek z powodów sprawiedliwości społecznej. Dzisiaj nadszedł czas, kiedy Polskę stać na wiele udogodnień, które za naszą zachodnią granicą są standardem. Wypracowaliśmy sobie to przez lata wyrzeczeń i nadganiania rozwoju gospodarczego. I mówię to z całą odpowiedzialnością jako wykładowca nauk ekonomicznych, ale i prowadzący własną działalność gospodarczą. Oczywiście, że nie jest łatwo, rząd co rusz wprowadza niepewności z zakresu podatków i opłat, prowadzi nieprzejrzystą politykę fiskalną i monetarną, za co w efekcie wszyscy niepotrzebnie płacimy. Ponieważ jednak, również dzięki otwartości granic gospodarczych w ramach Unii Europejskiej, jako społeczeństwo ciągle się rozwijamy, a co za tym idzie, w systemie ubezpieczeń społecznych jest coraz więcej pieniędzy, przychodzi czas, aby skorzystać z rozwiązań pozwalających na godne życie, szczególnie pod jego koniec, kiedy często zostajemy sami. I o tym właśnie jest projekt renty wdowiej, bo chodzi o zachowanie swojego świadczenia emerytalnego i pobieranie ponadto połowy świadczenia po zmarłym małżonku. Obecny system jest niesprawiedliwy, bo każe wybierać między swoją emeryturą albo zmarłego w wysokości 85%. Odpada więc jedno źródło dochodu, a rachunki przecież zostają. To jest często źródłem biedy emerytów i należy z tym skończyć. Nasza propozycja to kopia działających rozwiązań np. z Niemiec czy Portugalii. Dlatego zbieramy podpisy poparcia wśród ludzi.
- Zbieracie podpisy pod projektem, czemu go nie składacie w Sejmie?
- Otóż dlatego, że jeżeli jest to projekt obywatelski poparty przez co najmniej sto tysięcy ludzi, to on nie przepadnie, gdyby dzisiejsza władza chciała go schować do tzw. sejmowej zamrażalki. To gotowy projekt na następną kadencję, bez straty czasu i do natychmiastowego uchwalenia. I żeby była jasność – on nie wymaga dodatkowych pieniędzy, bo przecież te emerytury i tak były wypłacane, po prostu będą kontynuowane do końca życia małżonka. Dodatkowy koszt dla budżetu to w tym wypadku, nieco upraszczając, zapis księgowy. Do realizacji.
- No dobrze, to jeden projekt, ale wspomniał Pan, że cieszy się podwójnie z przesunięcia priorytetów Lewicy na sprawy społeczne. Co to oznacza?
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Ziemi Opolskiej z 13 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze