- Co skłoniło Pana do kandydowania do Sejmu?
- Ciężko jest wymienić jedną rzecz. Oczywiście sytuacja w kraju i to przekonanie, że być może te wybory będą ostatnimi wyborami, w których jeszcze jakiś wybór jest. Także sytuacja przedsiębiorców, moich koleżanek i kolegów, którzy prowadzą własne biznesy i którzy mówili mi, że już w tygodniach odliczają czas do zamknięcia swojej działalności, czasem świeżej, czasami kilkunasto- lub nawet kilkudziesięcioletniej. Rozumiałem powagę tej sytuacji, ale wiem, że to wciąż nie odpowiada na pytanie, dlaczego to ja osobiście skłoniłem się ku temu, żeby kandydować do Sejmu. Najprostszą odpowiedzią są po prostu ludzie. Ludzie, z którymi budowałem ruch Polska 2050 w województwie opolskim. Którzy na przełomie 2022 i 2023 roku zaczęli mi mówić, że to ja jestem tą osobą, którą widzieliby w Sejmie i że mi pomogą w tym projekcie, abym tam się znalazł. Chcieli, aby znalazła się tam osoba młoda i ktoś, kto rozumie bolączki przedsiębiorców. Ktoś, kto jest po prostu stąd i nie boi się świata, kto zna języki i będzie nas godnie reprezentował nie tylko w parlamencie polskim, ale i na świecie. To były te głosy, które słyszałem i zasłyszane z kolejnych ust utwierdziły mnie w przekonaniu, że po prostu to jest projekt, który musimy zrealizować. Nie zrobiłbym tego bez tych ludzi, u których miałem wsparcie. Muszę tu wyróżnić jedną osobę, mianowicie Agatę Likę. Ona stawiała te struktury od początku. Jeszcze od czasów kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni. Tak się złożyło, że podobnie tak jak ja także ona jest z Gogolina, chociaż poznaliśmy się dopiero, kiedy dołączyłem do ekipy Polski 2050. Niemniej nauczyła mnie bardzo wiele. Pokazała mi, co to znaczy nowa jakość w polityce. Bardzo pomogła mi także w tej kampanii. Jestem jej za to wszystko, co zrobiła dla ruchu i dla mnie ogromnie zobowiązany.
- Czy spodziewał się Pan tak dużego poparcia? Czy ten wynik był zaskakujący?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 7 listopada - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze